sobota, 17 stycznia 2009

Op is a new

Dawno nic tu nie zamieszczałem. Czas pewnie to nadrobić.
Zastanawiam się nad samym faktem tego stanu rzeczy...
Przyczyną było chyba to, że potrzebowałem dotrzeć do jakiegoś grona ludzi. Wynikało to z tego, że raczej nie pisze się dla siebie, bo korespondencja z samym sobą to raczej jakieś trochę dziwne by było zachowanie, które tłumaczone mogłoby być chyba tylko rozdwojeniem jaźni, albo jakąś inną przypadłością w której się nie ma świadomości tego co się robi... Jako, że nie zapadłem na nic takiego to musiałem poszukać rozwiązania w formie, która by mnie zadowalała - i znalazłem takie - nowy blog. Okazało się, że bardzo trafne to było posunięcie bo i znalazło się parę osób które do niego zaglądają i ślad po sobie pozostawiają jakiś. Ba... Żeby tego było mało to nawet z niektórymi osobami sympatycznie się od czasu do czasu pisze poza forum, a dzięki temu i cieniutka nić sympatii się utworzyła. Jedni z nich są nadal stałymi bywalcami moich wynurzeń, inni się gdzieś wykruszyli - życie... Pozostaje się mi cieszyć z tego, że jeszcze ktoś tam chce - że tak się wyrażę - zaglądać do mnie mimo, iż nie za często ostatnio się produkuję. Powiedziałbym (czytaj: napisałbym) raczej, że to taki jeden z kolejnych moich bezpłodnych okresów się objawił brakiem produktywności na forum, a mimo to są ludziska, co chcą popatrzeć na to jak to u mnie jest. Wielki ukłon w ich stronę za to, ograniczony tylko blatem biurka bo gdyby nie on to pewnie jeszcze niżej bym się im kłaniał.
Fakt, że tu się odezwałem też nie jest bez przyczyny... Anonim jakiś do mnie zajrzał i ślad swojej obecności pozostawił, co mnie skłoniło do przemyśleń, że może jednak niezupełnie jest to taka korespondencja z samym sobą.

Hmmm... Trzeba być niezłym egoistą, żeby tak o sobie myśleć, że zaraz wszyscy muszą walić drzwiami i oknami z powodu byle piardnięcia na blogu. Ponoć egoiści mają lepiej? Jeśli patrzeć na to z tej strony to daleko mi do egoisty.
Rozważając dalej symptomy notorycznego braku odzewu dochodzę do innych wniosków związanych z tym, że po prostu treść nie jest zadowalająca, tudzież łatwa, lekka i przyjemna, albo poziom zarozumiałości autora jest tak wysoki, że aż trudno go dosięgnąć nawet z drabiny - takiej z wysięgiem...
No cóż, jeśli jestem poza zasięgiem to nie mam się czemu dziwić, ale skoro jakiś anonim dosięgnął to może i innym się uda. Kończę tym akcentem z nutką nadziei między słowami i pozdrawiam wszystkich, którzy choćby przypadkiem tu zerknęli.

Brak komentarzy: